- News
- 0 polubień
- 686 odwiedzin
- 0 komentarzy
Poniżej przedstawiamy kilka wskazówek dotyczących niektórych dziwniejszych fragmentów języka i etykiety używanej przez koneserów wina.
Świat wina jest pełen dziwnych dziwactw. Przykładowo, wyobrażasz sobie grupę wyjątkowo eleganckich Panów pijących i wypluwających wino warte setki dolarów za kieliszek? To bardzo powszechne zachowanie na profesjonalnych degustacjach..
Oto kilka wskazówek dotyczących wina, które sprawią, że będziesz postrzegany jako znawca win..

To najważniejsza porada i słowo - klucz. Jeśli nie wiesz co powiedzieć, a czujesz na sobie wzrok współpijących - nie panikuj - po prostu zakręć kieliszkiem, powąchaj i mrucz do siebie „Hmm…. Ciekawe, ciekawe… Bardzo interesujące...”. Da Ci to trochę czasu, by przypomnieć sobie różnicę między brzoskwinią a nektarynką.
Nie wymaga to od Ciebie żadnej wiedzy, natomiast nadaje nieco snobistycznego, profesjonalnego wyglądu. W praktyce chodzi o to, by ciepło dłoni trzymającego kieliszek w jak najmniejszym stopniu wpływało na temperaturę napoju w środku.
Ściśle określona temperatura serwowania danego wina ma pomóc uwydatnieniu jego aromatów i walorów smakowych. Temperatura wina to bardzo ważna kwestia dla profesjonalistów. Dodatkowo - trzymając kieliszek w ten konkretny sposób nie zostawisz na jego czaszy brzydkich odcisków palców, ilustracja kieliszek do wina otwarte i zamknięte.

Prawda jest taka, że zdecydowana większość win ma wyrazisty i stosunkowo łatwy do zidentyfikowania aromat: w winach czerwonych dominują nuty owoców czerwonych (malina, wiśnia, truskawka) i czarnych (śliwka, jeżyna, borówka), częste są nuty korzenne (cynamon, wanilia, anyż), w białych najczęściej wyczuwane są aromaty cytrusów, białych owoców i kwiatów. Większość z nas powinna być w stanie wyczuć każde wino, bez względu na to, jak subtelne jest (chyba, że cierpisz na anosmię lub masz katar uniemożliwiający oddychanie przez nos).
Jeśli jednak nie identyfikujesz jednoznacznie aromatu wina, lub nie możesz zdecydować czy jest to bardziej kierunek “owocowy” czy “ziemisty” - zawsze możesz zasugerować “nieco zamknięty charakter wina”.
Najczęściej mało wyraźny zapach (lub jego brak) wiąże się ze zbyt krótkim czasem pomiędzy otwarciem butelki a konsumpcją (testowaniem) wina. Dlaczego? Cóż, wino dojrzewając w butelce przer rok lub kilka lat na bardzo ograniczony dostęp do powietrza. otwarcie butelki powoduje dynamiczne natlenienie napoju, co w efekcie prowadzi do rozpoczęcia procesów chemicznych, których efektem są właśnie charakterystyczne dla danego rocznika nuty smakowe i zapachowe. Zwykle - im dłużej wino dojrzewało w butelce - tym więcej czasu potrzebuje, by “pooddychać”. Właśnie dlatego dekantacja wina (zwłaszcza czerwonego) jest tak ważna! Dlatego też degustatorzy “kręcą” kieliszkiem przed spróbowaniem.
To kolejne słowo-klucz. Czy wino jest aromatyczne, pełne wigoru, może aromaty bardzo ekstrawaganckie i wielokierunkowe..?
To tak jak o nieprzerwanie mówiącej osobie - stosowniej powiedzieć „wyrazista” zamiast „nie zamyka się”. Może „wyrazisty” jest zbyt górnolotny? Absolutnie nie!
Oto kilka podobnych słów do wypróbowania: krzykliwe, żywiołowe, żywe, efektowne, treściwe, obfite.
Zobacz także często stosowane opisy charakterystyki win (link).
Tej wskazówki oczywiście nie można - jak wcześniejszych - stosować “zawsze i wszędzie”. Z całą pewnością degustacja połączona z wypluwaniem wina podczas niedzielnego obiadu u przyszłych teściów nie będzie dobrze odebrana, w zdecydowanej większości restauracji również można spodziewać się zdziwionych spojrzeń kelnerów i innych gości.
Ale - jeśli zdarzy Ci się pojawić na degustacji - takie zachowanie (pomimo tego, czego mama uczyła Cię za młodu) - może być jak najbardziej postrzegane jako bardzo profesjonalne. Dodatkowo - przy degustacji kilku (nastu, dziesięciu) butelek wypluwanie pozwoli Ci zachować trzeźwość. Bez tego - o pierwszych degustowanych winach będziesz w stanie powiedzieć wiele, o kolejnych - tyle, że są mokre. Po kilkunastu kieliszkach jedyną różnicą będzie kolor wina. Przecież degustacja i konsumpcja to dwie różne kwestie!
Specjaliści słusznie zauważają, że w żołądku nie ma kubków smakowych, a stan upojenia nie sprzyja degustacji. Trzeźwość umysłu w ocenie wina potraktować należy bardzo dosłownie.
Ważniejsze jest ćwiczenie umiejętności plucia. To naprawdę robi różnicę.
W anglojęzycznych opisach win bardzo często pojawia się słowo spicy (ostry, pikantny). Niemniej nie chodzi to o nuty papryczej jalapeno, a bardziej o korzenny czy “przyprawowy” charakter wina. Często wyczuwanymi przyprawami są anyż, cynamon, goździki, gałka muszkatołowa.. A jeśli wino ma ostry smak, może w rzeczywistości mieć wysoką kwasowość.
Pomyśl o tym alkoholu, który pali ci gardło i wydziela opary jak para z wrzącego garnka z wodą; to właśnie rozumiemy przez „gorący”. Poziom alkoholu jest interesującą cechą wina, ponieważ faktycznie zwiększa percepcję ciała.

Na staropolskich ucztach alkohol lał się strumieniami (wystarczy przypomnieć sobie sceny biesiad z Ogniem i mieczem) z czasem więc wznoszenie toastów, picie za zdrowie czy wiwaty stały się nieodłącznym elementem uczt i biesiad. Toasty w czasach staropolskich często były pite z jednego kielicha, który krążył dookoła stołu biesiadników. Gdy zaś wznoszono i pito toast z osobnych kielichów, stukano się nimi tak zamaszystym ruchem, by przelać część trunku do kielicha sąsiada (było to oznaką podania gościom doskonałego alkoholu).
Obecnie nie stukamy się już tak, by rozchlapywać zawartość kieliszków, ale nadal jest to zwyczaj często praktykowany podczas mniejszych spotkań, szczególnie rodzinnych, przede wszystkich takich, w których odległości pomiędzy uczestnikami są na tyle małe, by nie wymuszać konieczności przemieszczania się, by “stuknąć się” kieliszkiem. Ważne, by “stukając się” spojrzeć danej osobie w oczy.
Na większych spotkaniach “stuknięcie się” często zastępowane jest uniesieniem kieliszka przez osobę wznoszącą toast, pozostali uczestnicy odpowiadają tym samym gestem.
Terroir to chyba najczęściej używane słowo w winnym światku.
Krótko mówiąc, terroir obejmuje wszystkie czynniki wpływające na wyjątkowośćdanego wina: glebę, pogodę, nasłonecznienie, geografię (i wiele więcej, w zależności od tego, z kim rozmawiasz). To dlatego Sauvignon Blanc z Francji smakuje zupełnie inaczej niż Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii.
Więc jeśli nie potrafisz wyjaśnić, dlaczego wino tak smakuje, może to być terroir, cechy szczególne danego rocznika, danej uprawy, danej winnicy.
Na zdrowie!
Komentarze (0)